Nawiedzony dom | Joanna Chmielewska
Książki, po które sięgamy, nie zawsze są najnowszymi
bestsellerami czy popularnymi tomiszczami. Od czasu do czasu spośród tych
tysięcy pozycji wybieram te, o których dzisiaj już chyba nikt nie pamięta.
No..... nie wybieram, tylko przymusem czasu i kurzu automatycznie zaczynam je
czytać. Po ponad dwóch latach magazynowania brudu na mojej półce, musiałam w
końcu zacząć przygodę z ,,Nawiedzonym domem" Joanny Chmielewskiej.
Rodzina państwa Chmielewskich zamierza przeprowadzić
się do wielopokoleniowego domu, otrzymanego w testamencie, który teraz
zamieszkały jest przez kompletnie obcych im ludzi. Muszą kulturalnie ich
wyprosić, aby posiadłość należała tylko do nich. Prawie im się udało. Tylko
pewna starsza pani i jej syn nie chcieli opuścić swojego mieszkania. Dlaczego?
Tego nikt nie wiedział. Dwójka rodzeństwa: Janeczka i Pawełek wraz z ich wiernym psem Chabrem, pomimo młodego wieku, pałają niewyobrażalnie wielką żądzą przygód. Ich niezwykła żywiołowość wraz z ogromnym sprytem pozwala rozwiązać wiele zagadek. Nawet jeśli ich śledztwo opiera się na miejscu, gdzie żadnej zbrodni nie popełniono, oni od razu znajdą w nim mroczną tajemnicę godną uwagi. Czy sekret, który wyczaili na strychu pomoże im w pozbyciu się sąsiadki i rozwiązaniu szajki bandytów?
Sam fakt, że książka czekała sobie spokojnie na regale
przez 2 lata, nie stawiał jej w dobrym świetle. Nie potrafiłam i nie chciałam
się za nią zabrać. Trudno mi nawet wytłumaczyć dlaczego. Sięgnęłam po nią
dopiero w te wakacje, ze względu na postanowienie przeczytania wszystkich
nieprzeczytanych powieści z mojej skromnej biblioteczki. ,,Nawiedzony dom"
chcąc nie chcąc musiał się na tej liście pojawić. Usiadłam na krześle i nie
dając tej lekturze dużych nadziei, zaczęłam się w nią zagłębiać. Czytałam,
pochłaniałam ją i wiecie co? Nie była zła. W pewnym momencie nie byłam w stanie
jej nawet odłożyć, co przy książkach z czasów dzieciństwa moich rodziców
praktycznie w ogóle się nie zdarza.
Styl pisarki jest naprawdę, naprawdę łatwy, prosty i
przyjemny, co skutkuje bardzo krótkim czasem czytania. Zdania nie mają skomplikowanej budowy i nie są ciężkie do zrozumienia. W swojej prostocie dają nam namacalność sytuacji. Minusem jest jednak to, że o bohaterach wiemy
tyle co nic. Nie podano nam żadnych szczegółowych cech zewnętrznych, przez co
postacie były trochę nijakie i wyblakłe, pomimo że powieść była pełna życia i entuzjazmu.
Sytuacje nam zaprezentowane są jak żywo wyciągnięte z powieści kryminalno-sensacyjnej i osadzone w pozycji, po którą sięgną młodsi czytelnicy. Tutaj duże brawa dla autorki, która pomimo tego kryminalistycznego wątku potrafiła wpleść dużo młodzieńczego humoru i radości życia. Te humorystyczne epizody powinny trafić nawet do osób, które urodziły się 20 lat i jeszcze później po wydaniu pierwszego egzemplarzu tego tworu. Wydają się być świeże i aktualne. W piękny sposób zaprezentowana została nam też miłość, jaką człowiek potrafi obdarzyć zwierzę. Miłość, która jest niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju. Gdyby główni bohaterowie nie byli dzieciakami to ,,Nawiedzony dom" byłby pozbawiony charyzmy i uroku.
Sytuacje nam zaprezentowane są jak żywo wyciągnięte z powieści kryminalno-sensacyjnej i osadzone w pozycji, po którą sięgną młodsi czytelnicy. Tutaj duże brawa dla autorki, która pomimo tego kryminalistycznego wątku potrafiła wpleść dużo młodzieńczego humoru i radości życia. Te humorystyczne epizody powinny trafić nawet do osób, które urodziły się 20 lat i jeszcze później po wydaniu pierwszego egzemplarzu tego tworu. Wydają się być świeże i aktualne. W piękny sposób zaprezentowana została nam też miłość, jaką człowiek potrafi obdarzyć zwierzę. Miłość, która jest niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju. Gdyby główni bohaterowie nie byli dzieciakami to ,,Nawiedzony dom" byłby pozbawiony charyzmy i uroku.
Skłamałabym mówiąc, że ta książka nie jest książka dla
dzieci. Owszem jest, jednakże nie sprawiło mi to dyskomfortu. Przeczytałam ją i
jestem w stanie stwierdzić, że nawet dorośli spokojnie mogą ,,Nawiedzony
dom" poznać i nie zawieść się na nim. Sama prawie nigdy nie sięgam po
polskie powieści, ale ta była bardzo przyjemna i zadowalająca. Nie powiem, że przekonała mnie do polskiej literatury na tyle, żebym pobiegła do biblioteki i wypożyczyła kilkanaście pozycji polskich autorów. Nie, ale na pewno swoją prostotą przekonała mnie do zbliżenia się choć odrobinę do naszych ojczystych publikacji.
,,Nawiedzony dom" jest ciekawą i na swój sposób intrygującą pozycją. Pomimo, że nie jest najnowsza, ma w sobie współczesną magię, której czasem nam brakuje.
,,Nawiedzony dom" jest ciekawą i na swój sposób intrygującą pozycją. Pomimo, że nie jest najnowsza, ma w sobie współczesną magię, której czasem nam brakuje.
,,Odsuń te nogi! – wrzasnęła zirytowana, zziajana i zasapana Janeczka. – Wszędzie masz nogi, chyba z tysiąc! Gdzie ja mam wleźć?"
//h.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz