Flawia de Luce | Alan Bradley
czerwca 29, 2017
0 Comments
literatura młodzieżowa
,
powieść kryminalna
,
wydawnictwo vesper
,
zagraniczne

Kryminał. Gatunek ten kojarzy się większości osób z dorosłym
detektywem, który musi rozwiązać sprawę pewnego brutalnego morderstwa. Ku mojej
uciesze nie każda powieść kryminalna napisana jest w tych nieoryginalnych ramach. Idealnym tego
przykładem jest książka Alana Bradley’a ,,Flawia de Luce- Zatrute ciasteczko”.
Akcja powieści toczy się w latach 50 XX wieku, w
Anglii. Bishop’s Lacey jest prowincją położoną pośród malowniczych miejsc. Na
jej szczycie znajduje się Buckshaw- wielka i podupadająca już siedziba
szanowanego rodu de Luce’ów. Mieszka tam jedenastoletnia Flawia, która jest
miłośniczką chemii. Jej jeszcze dziecięce serce skradły trucizny- wie o nich
wszystko, co jest powodem jej odmienności od rówieśników. Dziewczynka jest
samotna. Nie tylko przez jej nad wyraz ogromną inteligencję, ale również przez brak
oparcia wśród bliskich. Pewnego wieczoru była świadkiem kłótni swojego taty z
pewnym mężczyzną. Mężczyzna ten był jej kompletnie obcy. Rankiem, kiedy
niewyspana wyszła z domu, w grządce ogórków odnalazła…trupa! Znaczy ten trup
jeszcze żył, ale ten fakcik pomińmy, bo chwilkę później był już martwy. Ciało,
które leżało wśród warzyw, było ciałem osoby, którą wczoraj widziała w trakcie
sprzeczki w gabinecie jej taty! Zadzwoniła na policję. Śledztwo rozpoczęte przez
specjalistów nie było jednak w stanie powstrzymać jej od wszczęcia własnego
dochodzenia. Inspektor Hewitt zajmujący się tą sprawą nie wiedział o tym, co
robi dziewczynka. Nie wiedział też, że Flawia od początku była kilka kroków
przed nim.
Pomijając piękne wydanie to sam autor pisze bardzo ładnie.
Budowa zdań jest prosta, ale nie dziecinna. Wszystkie wątki idealnie splatają się
ze sobą w jedną spójną całość. Rozdziały są długie, ale część z nich podzielona
jest na dwie części. Pan Bradley od samego początku trzyma czytelników w
napięciu, które opada dopiero w momencie poznania zabójcy. Samego mordercy nie
jesteśmy w stanie zdemaskować od razu, co jest kolejnym plusem tej powieści. Ja
osobiście domyśliłam się jego tożsamości gdzieś za połową, ale nawet to nie pozbawiło
mnie radości związanej z czytaniem. Podczas lektury nie widać tego, że Flawia
ma jedenaście lat. Ba! Wydawać się wtedy może, że jest nastolatką
czy nawet dorosłą osobą. Wiek dziewczynki może wskazywać o skierowaniu tej
powieści ku młodszym czytelnikom, jednakże autor nie zamknął drzwi tym starszym.
Nie ważne ile ma się lat, ta książka sprawi każdemu odbiorcy niezmierną radość. Rozwiązywanie
zagadek i tajemnic z najmłodszą córką de Luce’ów jest tylko i wyłącznie
przyjemnością. Jej trzeźwy stan umysłu jednak nie sprawdzał się w każdej sytuacji, bowiem dziewczynka dawała się czasem ponieść emocjom (tak jak w towarzystwie skrytobójcy). Flawia posiada specyficzne poczucie humoru, które wbrew pozorom
przypadnie do gustu wszystkim.
Czytając ,,Zatrute ciasteczko” (pierwszą część cyklu jak na razie składającego się z siedmiu tomów) nigdzie się nie spieszyłam. Starałam się
wyciągnąć z tej książki jak najwięcej. Nie zależało mi na jak najszybszym
zakończeniu jej. Flawii de Luce nie da się tak łatwo opuścić i odłożyć na bok.
Jest to wspaniała lektura, która na pewno zapadnie mi na dłużej w pamięć. Teraz
tylko skompletować całą serię i dalej towarzyszyć dziewczynce w jej przygodach!
,,Byłam sobą! Byłam Flawią! I kochałam siebie, bo nikt inny nie chciał tego robić."
//h.