Jutro | John Marsden
maja 30, 2017
0 Comments
literatura młodzieżowa
,
powieść przygodowa
,
wydawnictwo znak
,
zagraniczne

W bibliotece szkolnej rzadko kiedy znajduję książki, które są ciekawe i w jakikolwiek sposób zachęcające do sięgnięcia po nie. Wchodząc do tego ciasnego pomieszczenia miałam na celu oddać lekturę, a wyszło jak zawsze - czyli bez pustych rąk. Plecak został zaopatrzony w kolejną książkę - ,,Jutro, kiedy zaczęła się wojna" Johna Marsdena.
Nie planowałam
przeczytać tej powieści ani teraz, ani w bliskiej (dalekiej) przyszłości,
chociaż na booktubie kilka osób ją polecało. Nie było spowodowane to nudnym
opisem ani złymi opiniami, a raczej za długą listą książek do przeczytania i
zbyt małą ilością czasu. Jednak przemogłam się i przeczytałam ją. Niestety mam
do niej troszkę mieszane uczucia, więc ta recenzja może być bardzo nieskładna i
pogmatwana…
Ellie wraz z szóstką
przyjaciół postanawia wybrać się na wycieczkę do samego Piekła. Piekło jest spokojnym
i pięknym miejscem w górach, które nastolatkowie chcieli wspólnie zdobyć. Udało
im się. W miłej atmosferze spędzili ze sobą kilka dni. Jednakże pewnej nocy
czar prysł. Dlaczego? Ellie opuściła swój namiot w środku nocy i na niebie
ujrzała tajemnicze samoloty wojskowe ze zgaszonymi światłami. Właśnie te
samoloty spowodowały serię wydarzeń, przez które żadne z nich nie chciało
przechodzić. Wracając do domów nie wiedzieli, że wracają do prawdziwego piekła.
Martwe zwierzęta, puste domy, liczne pożary. Wszyscy zniknęli. Ich świata już
nie było. Znikał razem z każdą kolejną osobą. Nie było już żadnych zasad. Swój
świat, swoje jutro musieli stworzyć sami.
Jeśli
pomyślicie, że nie zapowiada się ciekawie, to jesteście w dużym błędzie, bo
książka fakt faktem jest interesująca. Może i początkowo ciężko mi się
ją czytało, ponieważ pierwsze strony są zbyt przesiąknięte opisami i zbędnymi
informacjami, ale na kolejnych stronach sytuacja się nieco poprawiała. Chciałam poznać zakończenie jak najszybciej,
ale nie było mi to dane. Seria ,,Jutro” składa się bowiem z siedmiu tomów.
Książka jest
napisana prostym i zrozumiałym językiem, do którego jednak mam spore zastrzeżenia.
Osoba, która czyta i która poświęca książkom dużo czasu zostanie mocno
rozczarowana. Słownictwo autora jest bardzo ubogie, bo opowieść w której użyto
słów typu ‘zeschizowaliśmy’ nie jest fenomenem. O postaciach dowiadujemy się
naprawdę mało, tylko czasami podano nam jakieś cechy wyglądu. Są one źle
wykreowane, a mi osobiście niektóre zdawały się wręcz... takie same. Wątek Pustelnika wydaje
się mi tutaj niepotrzebny. Zapełnia on tylko strony, na których mogłyby pojawić się inne i bardziej istotne informacje. Być może w kolejnych częściach odgrywa on jakąś większą rolę, ale tutaj wydaje się zbędny.
Koncepcja wojny, którą musi przetrwać grupka nastolatków jest naprawdę dobra, ale żeby pokazać ją z dobrej perspektywy, potrzebne są pewne umiejętności, których autorowi niestety zabrakło.
Ale! ALE! Jest coś, co ratuje
tę książkę w moich oczach. Mianowicie są to przemyślenia Ellie. Czasami, gdy
dziewczyna przeżywała gorsze chwile, nachodziły ją różne myśli na temat życia i
ludzi. Właśnie te chwile rozmyślań trzymały mnie przy niej i
powodowały, że chciałam ją dalej czytać.
No i właśnie- czy warto
przeczytać tę powieść? Nie wiem, naprawdę. Z jednej strony, dla niewymagających
czytelników może to być w miarę dobra i przyjemna lektura. Zaś z drugiej strony, osoby
faktycznie pochłaniające literaturę tonami jedyne co tutaj znajdą, to liczne
niedoskonałości i ostatecznie opisane przez Ellie wartości moralne. Zdecydowanie zaliczam
się do tej drugiej grupy osób. Nie mówię, że ,,Jutro” jest totalną porażką, ale jak
na coś, co ma wiele dobrych recenzji i dobrą myśl przewodnią jest…słabe.
Czy sięgnę po
kontynuację? Jak na razie się na to nie zanosi.